Regina Burdaś

Regina Burdaś: Bycie liderem to odwaga bycia sobą

Regina Burdaś, certyfikowany trener przywództwa i mentor Maxwell Leadership Team, od lat inspiruje liderów do odkrywania własnego potencjału oraz budowania relacji opartych na zaufaniu. W wywiadzie opowiada, co skłoniło ją do wejścia na ścieżkę przywództwa, jakie wartości są dla niej kluczowe w tej roli oraz jak narzędzia takie jak analiza talentów pomagają jej wspierać innych w ich drodze do samorealizacji.

Jesteś certyfikowanym trenerem przywództwa i mentorem w ramach Maxwell Leadership Team. Co skłoniło Cię do zaangażowania w ten nurt przywództwa i jakie wartości są dla Ciebie najważniejsze w tej roli?

Dołączenie do Maxwell Leadership Team było wynikiem wewnętrznego wezwania do zmiany – najpierw w sobie, a potem u innych. Od wielu lat John Maxwell był moim mentorem poprzez książki, więc gdy tylko nadarzyła się taka okazja, aby dołączyć do jego organizacji, nie wahałam się. Przez wiele lat próbowałam być liderem według tego, co podpowiadało mi serce i książki, jednak obserwacja świata, zespołów, organizacji, budziła we mnie niezgodę do traktowania ludzi przedmiotowo i nieumiejętnie. Bardzo chciałam być głosem zmiany w przywództwie. Uświadomiłam sobie, że jeśli chcę pomagać innym, muszę najpierw zadbać o siebie, być autentyczna. To, co cenię najbardziej, to wartości takie jak służba, autentyczność i odwaga. Nie chodzi o to, by być idealnym, ale by być prawdziwym – nawet wtedy, gdy oznacza to pokazanie swojej słabości. Dla mnie, jako lidera, kluczowe jest budowanie głębokich relacji opartych na zaufaniu, bo bez tego żadna organizacja nie ma solidnych fundamentów.

Posiadasz bogate doświadczenie w pracy z potencjałem ludzi, m.in. jako konsultant raportów talentów wg Instytutu Gallupa. Jakie narzędzia pomagają Ci najlepiej w odkrywaniu i rozwijaniu mocnych stron u Twoich klientów?

Ludzie często pytają mnie, co jest najtrudniejsze w pracy z talentami. Odpowiadam: to, że większość z nas nie widzi swoich mocnych stron, bo od najmłodszych lat jesteśmy uczeni koncentrowania się na brakach, na tym, co wymaga poprawy. Uwielbiam moment, gdy ktoś odkrywa swoje talenty – to jak przebudzenie. Często jest to chwila pełna emocji, bo nagle widzą siebie w zupełnie nowym świetle. Pamiętam kobietę, która całe życie słyszała, że jest „za wrażliwa”. Okazało się, że to właśnie jej dar – empatia i głęboka troska o innych. Po raz pierwszy zobaczyła, że to jej siła, nie słabość.

Jednak to narzędzie jest równie potężne dla tych, którzy już mają pewną świadomość siebie, ale chcą czegoś więcej. Często pracuję z osobami, które wiedzą, kim są, ale czują, że utknęły na pewnym etapie rozwoju. Dzięki analizie talentów mogą nie tylko potwierdzić swoje mocne strony, ale też odkryć nowe sposoby ich wykorzystania. To daje im odwagę, by sięgnąć wyżej, marzyć odważniej i działać z większą pewnością siebie. Widzę wtedy, jak ich oczy zaczynają błyszczeć, jakby nagle zrozumieli, że mogą stworzyć jeszcze pełniejszą wersję siebie – i to jest coś, co mnie nieustannie inspiruje.

W ramach swoich działań pracujesz zarówno z menedżerami, jak i zespołami. Jakie różnice zauważasz w podejściu do przywództwa na poziomie indywidualnym i zespołowym?

Praca z menedżerami to często praca nad ich wewnętrznymi przekonaniami, emocjami i strachami, które ich blokują. Często spotykam liderów, którzy czują, że muszą być zawsze silni i mieć odpowiedzi na wszystkie pytania. Praca zespołowa wymaga natomiast umiejętności budowania zaufania, otwartości na różnorodność i zdolności do komunikacji. Pamiętam, gdy pracowałam z pewnym zespołem w jednej firmie, gdzie wszyscy bali się wyrażać swoje opinie z obawy przed konfliktem. Dopiero gdy stworzyliśmy bezpieczną przestrzeń, zespół zaczął otwarcie mówić o swoich potrzebach i lękach. To otworzyło drzwi do prawdziwej współpracy i wzajemnego zrozumienia.

Jesteś certyfikowanym konsultantem kryzysowym oraz terapeutą w nurcie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. W jaki sposób te kompetencje pomagają Ci w pracy z liderami i zespołami, zwłaszcza w trudnych sytuacjach?

Życie nauczyło mnie, że kryzys to nie koniec – czasami to dopiero początek czegoś nowego. Kryzys to moment, kiedy życie każe Ci zatrzymać się i spojrzeć na to, co naprawdę jest ważne. W swojej pracy z liderami często spotykam ludzi, którzy wierzą, że muszą być silni przez cały czas, że nie mogą sobie pozwolić na słabość. Trzymają kontrolę, aż w pewnym momencie wszystko zaczyna się walić. W takich chwilach kluczowe jest, aby nie uciekać od trudnych emocji, ale zobaczyć je jako sygnały do zmiany.

Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach pomaga mi skupić się na teraźniejszości i przyszłości, zamiast rozdrapywać rany z przeszłości. Przykładem jest lider, z którym pracowałam, który w obliczu poważnego kryzysu w firmie czuł, że traci grunt pod nogami. Początkowo był przekonany, że musi mieć wszystko pod kontrolą, ale podczas naszych spotkań przyznał, że boi się utraty kontroli. To wyznanie było momentem przełomowym – początkiem jego drogi do odzyskania spokoju i równowagi. Zamiast koncentrować się na problemie, zaczęliśmy szukać rozwiązań, które mogłyby pomóc mu działać tu i teraz. Kiedy zobaczył, że wciąż ma wpływ na sytuację, odzyskał pewność siebie.

Często kryzys daje nam szansę, aby dostrzec własne zasoby, które wcześniej były niedostrzegalne. Pomagam liderom zobaczyć, że nawet w najtrudniejszych chwilach mają w sobie siłę, aby budować na nowo – czasem w zupełnie innym, lepszym kierunku niż wcześniej planowali.

Prowadzisz własną firmę – Warsztat Dobra, a także jesteś współzałożycielką Fundacji „House of Life”. Co motywuje Cię do łączenia przedsiębiorczości z działalnością charytatywną i jak udaje Ci się zbalansować te dwa obszary?

Dla mnie przedsiębiorczość i działalność społeczna to sposób na życie w zgodzie z moimi wartościami oraz realizacja mojej osobistej misji. Obie te przestrzenie są dla mnie źródłem ogromnej radości. Moja firma pozwala mi realizować się zawodowo, tworząc projekty, które przynoszą realne, mierzalne efekty, mogę pracować z przedsiębiorcami, liderami oraz każdą osoba, która chce zmiany w życiu. Natomiast Fundacja „House of Life” to przestrzeń, gdzie mogę oddać coś od siebie bez oczekiwania na zysk, rozszerzając to, co i tak często robiłam pro bono. Teraz, mając fundację, mogę działać na szerszą skalę i z większą skutecznością.

Czy zawsze udaje mi się znaleźć balans? Absolutnie nie. Są dni, kiedy czuję się rozdarta między obowiązkami zawodowymi a pragnieniem niesienia pomocy innym. Ale w takich chwilach przypominam sobie, dlaczego to robię – dla tych momentów, gdy widzę, jak ktoś, kto przyszedł na warsztat zagubiony i pełen wątpliwości, wychodzi z nadzieją i nową wiarą w siebie. To właśnie te chwile napędzają mnie do działania, przypominając, że moje wybory mają sens i realny wpływ na życie innych.

Jako wykładowca w Szkole Liderów na Akademii Leona Koźmińskiego, jakie najważniejsze lekcje starasz się przekazać młodym liderom?

Dla mnie najważniejsze jest, by przyszli liderzy zrozumieli, że przywództwo to nie stanowisko, ale postawa. To odwaga, by być sobą, nawet gdy jest to trudne. Często widzę młodych ludzi, którzy myślą, że muszą dostosować się do oczekiwań innych, by odnieść sukces. Staram się im pokazać, że najlepsze, co mogą zrobić, to być autentycznymi i kierować się swoimi wartościami. Bycie liderem oznacza także odwagę do podejmowania trudnych decyzji i gotowość do bycia odpowiedzialnym – nie tylko za wyniki, ale przede wszystkim za ludzi. Opowiadam im o moich własnych potknięciach i lekcjach, które wyniosłam z tych doświadczeń, bo wierzę, że to, co naprawdę buduje lidera, to umiejętność uczenia się na własnych błędach.

Jakie kompetencje Twoim zdaniem są kluczowe dla współczesnych przywódców?

Współczesny lider musi być elastyczny i otwarty na zmiany, bo świat zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Musi umieć słuchać – nie tylko słów, ale i tego, co niewypowiedziane. Empatia i umiejętność budowania relacji są kluczowe, bo bez zaufania zespół się nie rozwija. Ale prawdziwe przywództwo to coś więcej niż tylko zarządzanie ludźmi – to bycie liderem służebnym, czyli takim, który stawia potrzeby swojego zespołu na pierwszym miejscu.

Dla mnie „servant leadership” to postawa, w której lider koncentruje się na tym, aby pomagać wzrastać i rozwijać się oraz osiągać indywidualne i zespołowe zwycięstwa. Chodzi o to, aby być wsparciem, a nie kontrolą; inspirować, a nie dominować. W mojej pracy często widzę, jak liderzy, którzy potrafią oddać część swojej kontroli i naprawdę zaufać swojemu zespołowi, osiągają lepsze rezultaty. Działa to jak efekt domino – kiedy ludzie czują, że lider jest tam dla nich, a nie tylko dla siebie, stają się bardziej zaangażowani, lojalni i gotowi dać z siebie więcej.

Jednocześnie, aby móc być takim liderem, musimy potrafić zarządzać sobą – swoim stresem, emocjami i czasem. To wymaga pracy nad sobą, aby nie wypalić się, ale móc wspierać innych w ich drodze. Wierzę, że to właśnie połączenie empatii, elastyczności i służby innym jest kluczem do skutecznego przywództwa w dzisiejszych czasach.

Masz doświadczenie w pracy jako doradca zawodowy i personalny. Jakie najważniejsze rady dałabyś osobom, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową lub zastanawiają się nad jej zmianą?

Na początku drogi zawodowej większość z nas boi się porażki i tego, że wybierze „złą” ścieżkę. Ale prawda jest taka, że każda droga, którą wybierasz, przynosi jakieś lekcje – nawet jeśli nie jest to ta ostateczna. Pamiętam, jak sama zmieniałam kierunki w moim życiu zawodowym. Zaczynałam od ekonomii, potem byłam grafikiem, miałam własną agencję reklamową, następnie przeszłam przez pedagogikę, aż w końcu znalazłam swoje miejsce w przywództwie, mentoringu, coachingu, szkoleniach i rozwoju osobistym. Za każdym razem było to ryzykowne, ale zawsze przynosiło coś nowego – nowe umiejętności, nowych ludzi, nowe zrozumienie siebie. Dlatego moja rada brzmi: nie bój się próbować, eksperymentować i pytać siebie, co naprawdę chcesz robić. Jeśli coś Cię nie pasjonuje, to nie musisz w tym tkwić tylko dlatego, że tak robią inni. Idź swoją drogą, nawet jeśli wydaje się ona mniej utartą ścieżką.

Jesteś twarzą kalendarza charytatywnego promującego kampanię „Nie hejtuję – motywuję” na rok 2024. Dlaczego postanowiłaś zaangażować się w tę inicjatywę i co według Ciebie jest najskuteczniejszym sposobem walki z hejtem?

Zaangażowałam się w kampanię, ponieważ wiem, jak bolesny i niszczący potrafi być hejt. W podstawówce doświadczyłam odrzucenia i szykan z powodu mojej głębokiej wiary. To było doświadczenie, które na długo pozostawiło we mnie ślad. Pamiętam uczucie osamotnienia, kiedy wydawało się, że nikt nie próbuje mnie zrozumieć – i dlatego wiem, jak ogromną krzywdę mogą wyrządzić raniące słowa, zwłaszcza młodym ludziom. Hejt nie dotyka tylko dorosłych, ale także dzieci i młodzież, kształtując ich poczucie własnej wartości i zaufanie do innych.

Najskuteczniejsza walka z hejtem zaczyna się od nas samych – od tego, jak reagujemy na trudne sytuacje, jak mówimy do innych, jak wychowujemy nasze dzieci. Wierzę, że zamiast oceniać, możemy spróbować zrozumieć i zapytać: „Jak mogę ci pomóc?”, „Co cię boli?”. W świecie pełnym osądów potrzebujemy więcej empatii i wzajemnego wsparcia. Moim celem w tej kampanii jest pokazanie, że każdy z nas może stać się źródłem dobra, które wzmacnia, zamiast ranić. Wierzę, że tworząc kulturę wsparcia i zrozumienia, możemy razem przeciwdziałać hejterstwu i budować zdrowsze społeczeństwo.

Wspominasz często na Facebooku, że masz dwójkę świadomych nastolatków, a także gromadę kotów i berneńczyka. Jak udaje Ci się łączyć intensywną karierę zawodową z życiem rodzinnym? Czy te role wpływają na siebie nawzajem?

To prawda, mam w domu prawdziwą menażerię! (śmiech). Dwójka cudownych, wrażliwych, kochających i świadomych nastolatków, koty i mój wierny berneńczyk to moje kotwice, które trzymają mnie blisko ziemi, zwłaszcza gdy życie zawodowe zaczyna przyspieszać. Nie będę ukrywać, że bywa ciężko czasem znaleźć balans. Są dni, kiedy czuję się winna, że nie poświęcam wystarczająco dużo czasu rodzinie, i inne, gdy mam z dzieciakami czas tylko dla siebie. To, co pomaga, to świadome planowanie czasu tylko dla nas – wieczory bez telefonów, wspólne robienie rzeczy, które kochamy, rozmowy przy posiłkach. Moje dzieci uczą mnie, że nie muszę być perfekcyjna, żeby być dla nich wystarczająca. A moje koty i pies? One przypominają mi, że czasami najlepszą rzeczą, jaką mogę zrobić, to po prostu usiąść, odetchnąć i przytulić się do kogoś, kogo kocham.

O czym dziś marzy ?

Kiedyś marzyłam o wielkich rzeczach – sukcesach, uznaniu, projektach, które zmienią świat. Dziś moje marzenia są prostsze, ale jednocześnie głębsze. Marzę o świecie, w którym ludzie mają odwagę być sobą – naprawdę, bez udawania, bez masek. Marzę o tym, aby kobiety, z którymi pracuję, odzyskały wiarę w siebie, by wiedziały, że ich głos się liczy, że są ważne. Moje własne życie nauczyło mnie, jak trudno jest odzyskać swój głos po latach milczenia. Marzę, aby przywódcy, liderzy byli prawdziwymi autorytetami, ludźmi, za którymi chce się podążać ze względu na to kim są i jacy są. Marzę, aby moja praca mogła być choćby małym promykiem nadziei dla tych, którzy czują się zagubieni. I marzę o tym, aby moje dzieci dorastały w świecie pełnym miłości, zrozumienia i wsparcia – świecie, w którym nie muszą udawać, że są kimś innym, aby zasłużyć na akceptację.

Rozmawiała: Ilona Adamska 


Regina Burdaś

Talent Coach, certyfikowana trenerka przywództwa, mentorka i wykładowczyni akademicka. Specjalizuje się w rozwijaniu mocnych stron i talentów, przywództwie opartym na wartościach oraz wspieraniu menedżerów w budowaniu trwałych relacji z zespołami. Od wielu lat towarzyszy liderom i przedsiębiorcom w odkrywaniu ich potencjału oraz osiąganiu zawodowego i osobistego spełnienia.

Regina jest fundatorką i prezesem fundacji „House of Life” oraz właścicielką Warsztatu Dobra. Jako certyfikowana konsultantka Gallupa i raportów DISC, SCC Strengths Coach oraz specjalistka pracy z zespołami, pomaga ludziom skutecznie wykorzystywać ich naturalne predyspozycje. Jej autorskie programy szkoleniowe oraz konsultacje są cenione przez klientów za profesjonalizm, zaangażowanie i autentyczność.

Na co dzień prowadzi warsztaty, szkolenia i wykłady z zakresu rozwoju osobistego, przywództwa, komunikacji i rozwoju zawodowego w renomowanych instytucjach, m.in. Akademia Leona Koźmińskiego, gdzie jest wykładowczynią w Szkole Liderów, Akademia Górnośląska. Członek Założyciel a także Peer Teaching Partner w największej na świecie organizacji szkolącej przywódców Maxwell Leadership Poland, Regina prowadzi tam szkolenia oraz treningi MasterMind.

Jej osiągnięcia zostały docenione przez środowisko biznesowe – jest laureatką prestiżowych nagród, takich jak Maxwell Culture Award 2023 oraz 2024, Diament Kobiecego Biznesu 2024 oraz Kobieta Sukcesu 2024. Jest ambasadorką Woman Business HUB przy Regionalnej Izbie Gospodarczej w Katowicach, a także członkinią Business Centre Club oraz Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. Prywatnie, Regina jest mamą dwójki cudownych istot: 18-letniego Patryka i 16-letniej Alicji – to jej największy sukces życiowy. Jej pasją są podróże, natura oraz las, który traktuje jako swoją przestrzeń do regeneracji i inspiracji.

www.warsztatdobra.pl

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *